Dark night
1/02/2012Naprawdę dobrze się bawiliśmy śmiejąc się rozmawiając (i pijąc :-) ), że nawet gdy już wróciło światło... nadal siedzieliśmy w ciemności z naszą jedyną świeczką, bo szkoda było nam psuć atmosfery. Teraz przynajmniej wiem, że już nie będą się śmiali z moich świeczek. :-)
*My roommates was laughing at me when I bought a few candles. But they didn't laugh when we had a power failure. It was not only in our apartment, but in whole neighbourhood. So I light my candle - our only source of light in the room (maybe except the green laser :-) ) and guys immadiately opened bottle of vodka and white wine (for me :-) ).
We had really great time together, laughing talking (and drinking :-) ), that even when we had the power back... we were still sitting in the dark with our one candle, because atmosphere was really great. Now I know that they will never laugh at my candles again. :-)
8 komentarze
heheh, nie nie, ja na prawdziwe koty mówię pluszaki:) jak są takie bardzo puchate:) (nie ma to oczywiście związku z ich traktowaniem jak zabawek:P)
OdpowiedzUsuńI don't drink alcohol but nice photos of it :)
OdpowiedzUsuńwww.styleinsmalltown.blogspot.com
Magdo, zupełnie odbiegając od tematu, masz jednego z fajniejszych blogów, jakie czytałam (czytam!).
OdpowiedzUsuńZajrzeć tu, to sama przyjemność - żadnego zadęcia, pozowania i pozerstwa :)
Dla mnie bomba :)
Pozdr.
ja również troszkę nie na temat, ale przejrzałam i fajny blog :-) Aż skłania do wspomnien ;-) Niby nie tak dawno, ale studia skończyłam 3 lata temu...Historyjek tyle, że całą noc można opowiadać. Cóż taki urok mieszkania w akademiku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nice blog
OdpowiedzUsuńpearson airport limos
Miło mi, gdy widzę takie komentarze :-)
OdpowiedzUsuńI cieszę się, że mój blog się podoba :D
Pozdrawiam!
Byłam na Sylwestrze u koleżanki na wsi. Około 23. zabrakło prądu. Jak się po chwili okazało, kilka pobliskich miasteczek również bawiło się bez prądu. Na szczęście miałyśmy agregat. :)
OdpowiedzUsuńi see you had a very crazy night)))
OdpowiedzUsuń